Jak odnowić altanę ogrodową? #2

Jak odnowić altanę ogrodową? #2

W ostatnich dniach spotkałam się już z poruszaniem tematu nadchodzącej jesieni ale skutecznie go omijam, bo w tym roku mam niedosyt lata. Przede wszystkim dlatego, że jakoś mi ten czas uciekł, zupełnie nie wiem jak to się stało, ale w ubiegłych latach czułam wakacje a tego roku jest jakoś dziwnie ... Może to dlatego, że musiałam przekładać termin urlopu i czekać na wypoczynek aż do teraz, poza tym jakoś nas to lato nie rozpieszcza, bo może i upały bywały ale w tygodniu kiedy ja byłam w pracy a na weekend najczęściej pogoda się psuła. Nie bez znaczenia jest również fakt, że dopiero niedawno mogłam rozłożyć wszystko w odnowionej altanie. Dlatego jakby co to ja zaklinam lato i nie przyjmuję jesieni w nasze progi, bo chciałabym jeszcze co najmniej we wrześniu trochę tu posiedzieć ;)

Garden space


garden space

Jak pamiętacie z poprzedniego posta, altana uległa zniszczeniu po zimie dwa lata temu, więc w tym sezonie przy fachowej pomocy firmy Śnieżka zabraliśmy się za jej renowację. Powierzchnia została najpierw zeszlifowana do surowego drewna a potem pokryta białą emalią alkidową do drewna i metalu z zewnątrz oraz w środku włącznie z sufitem. Elementy konstrukcji metalowej również zostały oczyszczone i pomalowane chlorokauczukiem w kolorze szarym. Kolor uzyskaliśmy poprzez dodanie czarnego barwnika do białej emalii ale jest również dostępny w wersji szarej.

garden space

garden space

Oprócz elementów konstrukcji, postanowiliśmy jeszcze pomalować kostkę brukową, wykorzystując do tego tą samą emalię rozcieńczoną rozpuszczalnikiem (ok. 15%). Ale jakby tego było mało to wymyśliłam sobie jeszcze okiennice i drzwi. Pomysł bardzo trafiony zarówno pod względem wizualnym jak i użytkowym, gdyż stanowią one doskonałą ochronę przed słońcem, wiatrem i deszczem jednak była to dodatkowa partia dość żmudnej pracy i stąd również obsuwa w czasie. Obu tematom (kostka i okiennice/drzwi) poświęcę osobny post, żeby wszystko dokładnie pokazać i opisać. Jak widać na poniższym zdjęciu, są jeszcze pewne detale, które trzeba dopiąć (np. stalowa noga konstrukcji) ale to już na spokojnie po powrocie z urlopu ;)

garden space

garden space

We wszystkich dużych projektach naszych metamorfoz czyli takich, w których prace są wykonywane przez męża, oczywiście najbardziej czekam zawsze na stylizację ;) To trochę tak jak z budową domu kiedy przeważnie kobiety niezbyt lubią etap prac budowlanych ale potem wkraczają za to ze swoją energią w fazie wykańczania. Tak też było tym razem, nie mogłam się już doczekać aby wreszcie rozłożyć meble i pozostałe rzeczy.

Szczerze mówiąc myślałam o zakupie nowych mebli ogrodowych jednak po głębszym zastanowieniu okazało się, że w zasadzie wcale nie są nam potrzebne. Wszystko za sprawą hamaka, który chciałam kupić już w poprzednim sezonie ale dopiero teraz się udało. Początkowo chciałam go powiesić między drzewami pomimo, że jeden już wisi ale mąż przekonał mnie aby dać go jednak do altany. I to był naprawdę świetny pomysł. Przede wszystkim hamak robi tutaj klimat o jaki mi chodziło a dodatkowo wypełnia wolną przestrzeń, w której planowałam dać właśnie fotele i sofę z kompletu rattanowego.

Motyw frędzli z plecionego sznurka zgrywa się idealnie z wzorem drewnianej kratownicy na ściankach altany i wnosi akcent modnego ostatnio stylu boho. Taki sam wzór znajduje się również na fotelach i kanapie, a nawet na metalowym koszu służącym jako donica więc całość bardzo fajnie do siebie pasuje. Ten komplet mebli ogrodowych, który dostaliśmy od moich Rodziców mamy już od nastu lat. Najpierw używaliśmy go podczas budowy a potem po liftingu przez pierwszy okres po wprowadzeniu do domu, spełniał rolę "zapełniacza" przestrzeni w salonie.

Lifting polegał na pomalowaniu białą farbą, w tym przypadku metodą "suchego pędzla" choć dzisiaj pomalowałabym jednak pełnym kolorem oraz na wymianie pstrokato zielonych w kolorowe kwiaty poduch. Pytacie o nie często, więc sprawdziłam i udało mi się odszukać namiary na firmę, gdzie je zakupiłam. Teraz dostępne są nawet szare więc wybór zdecydowanie lepszy niż te lata temu kiedy je kupowałam.

garden space

garden space

garden space

Jako siedzisko służy nam również wielka drewniana skrzynia wykonana przez męża już dwa sezony temu ale dopiero teraz tak naprawdę jest w pełni używana. Jest wprawdzie trochę duża ale taki już urok męża, który wszystko robi za duże ;) za to oprócz siedzenia, można na niej również leżeć ;)

Stołu nie zdążyliśmy już dorobić w tym roku więc mąż przywiózł od Teściów stary stół na metalowych, czarnych nogach, umyłam go tylko dokładnie i nakryłam blat beżową narzutą.

W altanie znalazł się również fotel bujany, który kiedyś kupiliśmy na targu na Węgrzech, był już w salonie, potem w sypialni a podczas malowania sypialni miałam go również w garderobie. Wiąże się z nim zabawna historia, bo nie dość, że nie znając węgierskiego targowałam się z panem co do ceny to jeszcze dopiero po zakupie zaczęliśmy się tak naprawdę zastanawiać czy mamy go jak przewieźć do domu. Fotel też jest przemalowany na biało a poduchy są takie same jak w fotelach z kompletu rattanowego, po prostu dokupiłam dwie poduchy więcej.

garden space

W tym sezonie nie zabrakło tu również zieleni. Dwa lata temu wydawało mi się to niepotrzebne skoro wokół tyle roślin w ogrodzie, jednak szybko przekonałam się, że to było błędne myślenie. Zakupiłam więc kilka doniczek traw ozdobnych, powiesiłam też po dwie podłużne donice na ścianach zewnętrznych oraz przyniosłam drzewko oliwne, które trzeba było reanimować na powietrzu, bo w domu szybko po zakupie zaczęło marnieć. Jako wielkie donice na trawy służą mi stara, metalowa balia oraz wielki metalowy garnek, który mąż przywiózł od Teściów. Podobno nie jest Im już potrzebny ... ja tam trochę nie wierzę ale to bardzo miłe, że chętnie udostępniają nam swój garaż, strych i piwnicę na poszukiwania w celu spełniania moich drobnych fanaberii wnętrzarsko- ogrodowych ;)

garden space

Drewniana misa to nabytek z placu targowego, na którym prawie codziennie, w drodze z pracy, kupuję warzywa, owoce i inne świeże produkty. Lubię wyszukiwać takie perełki choć ubolewam nad tym, że niestety brak mi czasu na chodzenie po miejscach gdzie mogłabym oddać się tej pasji. Bukiet zrobiony przez moją Mamę z traw i kwiatów polnych z okolicznych łąk oraz z roślin z naszego ogrodu.

garden space

Muszę przyznać, że ten projekt zabrał nam większość czasu tego lata, nie spodziewaliśmy się, że będzie to trwało aż tak długo. Pracy było ogromnie dużo, a mąż wykonywał ją późnymi popołudniami oraz w soboty ale tylko w dni kiedy nie padał deszcz. Czy było warto? Z pewnością tak, bo niezwykle przyjemnie spędza się tutaj czas. Ja dodatkowo cieszę się z tego, że udało mi się dopełnić stylizacji bez dużych nakładów, bo wykorzystałam w zasadzie większość tego co już mieliśmy. Mamy też nadzieję, że tym razem altana posłuży nam w przyzwoitym stanie przez co najmniej następne kilka lat.

Jeśli macie jakiekolwiek pytania dotyczące tej metamorfozy lub stylizacji to piszcie śmiało w komentarzach lub ślijcie maile, na wszystkie chętnie odpowiem. Przypominam tylko, że zaraz po powrocie z urlopu postaram się przygotować post na temat malowania kostki oraz wykonania okiennic i drzwi.

Pozdrawiam ciepło znad Bałtyku!
Iza K.



Renowacja altany ogrodowej

Renowacja altany ogrodowej

Hmm ... no i jakby tu zacząć skoro wszystkie śpiewki w tym temacie już chyba wykorzystałam do tej pory ... tym razem niestety nie będzie inaczej. Mam nadzieję, że kolejna długa przerwa w blogowaniu zostanie mi po raz n-ty wybaczona. 

Na swoją obronę mam tylko nadmiar obowiązków codziennych, pracę na pełny etat, mikro księgowość po godzinach i koński apetyt domowników a że za cel postawiłam sobie poprawę i wzbogacenie naszej diety to mam wrażenie, że po zakończeniu pracy praktycznie odrabiam niemalże drugą dniówkę w kuchni. 

Jakby tego było mało, że roboty po pas to ja nie popuszczę i przetwory jakieś co roku zrobić muszę, więc dżemy truskawkowe jak się zawzięłam to zrobiłam, ogóry kiszę na bieżąco, bo zrywamy codziennie z działki. Tutaj mam pomoc Mamy, która zbiera je co rano i ostatnio zakłada mi też słoiki a ja wieczorami tylko zalewam. Papierówki z naszego ogrodu też udało się Mamie usmażyć, a ja pasteryzowałam i potem ozdabiałam słoiki ;) W planach oczywiście są jeszcze dżemy brzoskwiniowe lub morelowe, powidła śliwkowe, przeciery pomidorowe ... a i sałatka z marchwi i papryki też by się przydała ... no dobra, jak połowę zrealizuję to będzie sukces!

W ostatnich tygodniach było też dość intensywnie za sprawą rozmaitych ciekawych wydarzeń, bo i do stolicy się wybrałam na kilka godzin, razem z moją blogową przyjaciółką Olą z bloga ozebrze, toż to ważne wydarzenie nas wezwało ;) a zaraz potem z moimi dziewczynkami popędziłam ledwo co naprawionym autem do Starachowic, żeby tam w przepięknym, odnowionym domu o niesamowitym klimacie i we wspaniałym gronie spędzić weekend u Izy z bloga coloresdemialma. Nie mniej ekscytujące były również zdarzenia o podłożu raczej negatywnym aczkolwiek nieuniknionym czyli konieczność przełożenia urlopu na sierpień oraz zabieg chirurgii szczękowej, po którym właśnie ledwo dochodzę do siebie.

Wstęp trochę długawy mi wyszedł, ale w sumie długo mnie tu nie było to i wygadać się musiałam odpowiednio ;) 

garden space

A co we wnętrzach? A raczej zewnętrzach jak to na porę roku przystało. Ano zabraliśmy się w tym sezonie wreszcie za renowację altany, która dopiero dwa lata temu była malowana i niestety nie przeszła próby czasu a raczej polskich warunków pogodowych. Posty sprzed dwóch lat zebrałam dla Was pod tym hasłem: altana 2014. Po zimie altana nie nadawała się do użytku, po prostu ryczeć nam się chciało co tu dużo gadać, bo tyle pracy i pieniędzy nas to kosztowało. W ramach "buntu" w ubiegłym sezonie niestety nie udało nam się za nią zabrać, bo na pierwszy plan wysunął się wtedy domek drewniany, pewnie pamiętacie jego przemianę i urządzanie, a jeśli nie to podejrzyjcie tutaj: domek drewniany.

Dlaczego tak się stało? Otóż niestety można powiedzieć, że trochę z naszej głupoty, bo nie sprawdziliśmy tematu dogłębnie i uznaliśmy, że doradztwo pracownika działu farby w markecie budowlanym jest w zupełności wystarczające. No niestety nie, jak się okazało a Pani, która nas obsługiwała wiedziała, że elementy drewniane były wcześniej pokryte drewnochronem w kolorze palisander a metalowe chlorokauczukiem w tym samym kolorze i że nie chcemy tych warstw szlifować. Pani zapewniła nas, że spokojnie farba wodna do drewna i metalu pokryje oba rodzaje materiału bez potrzeby żadnego szlifowania i będzie się dobrze sprawdzać w naszym klimacie, naprawdę? Mądry Polak po szkodzie ... 

Poniżej na zdjęciach możecie zobaczyć jak wyglądały dechy po umyciu myjką ciśnieniową oraz w trakcie szlifowania.

garden space renovation

garden space renovation

garden space renovation

W środku farba trzymała się znacznie lepiej, bo deszcz i śnieg zdecydowanie bardziej oddziałują na warstwy zewnętrzne ale niestety też schodziła, najbardziej na metalowej konstrukcji. 

garden space renovation

garden space renovation

garden space renovation

Jak już osiągnęliśmy taki opłakany stan, zwróciłam się o fachową pomoc do firmy Śnieżka, przesłałam zdjęcia, opisałam przypadek i czego się dowiedziałam? No niestety diagnoza była stanowcza, po to aby efekt był długotrwały i satysfakcjonujący trzeba było wszystko szlifować a potem pokryć emalią alkidową do drewna i metalu. Zdaliśmy się więc na fachowców i zabraliśmy się za robotę, co prawda dość późno, bo zamiast cieszyć się już efektami, nadal niestety projekt nie jest w pełni skończony ale zdecydowanie bliżej już końca. Myślę, że w sierpniu i wrześniu zdążymy się jeszcze nacieszyć tym miejscem szczególnie, że zaplanowaliśmy jeszcze kilka fajnych zmian, które uczynią je jeszcze bardziej przyjemnym dla oka.

Jak widzicie na powyższych zdjęciach, altana składa się z czterech rodzajów materiału: drewno, metal i płyta OSB oraz gont bitumiczny, którym chwilowo nie zamierzamy się zajmować ;) Poprzednio pomalowaliśmy tylko elementy drewniane i część metalowych, ale nie udało nam się już pomalować dachu od wewnątrz. Tym razem malujemy również dach, tą samą emalią. Dodatkowo elementy metalowe pokrywamy emalią chlorokauczukową, bo co do jakości i wytrzymałości tego produktu nie mamy złudzeń (szkoda, że po czasie) z tym, że wprowadzamy tutaj akcent kolorystyczny i konstrukcja metalowa altany będzie w kolorze szarym, mały zwiastun poniżej:

garden space renovation

A to co lubimy najbardziej czyli stylizacja i dekorowanie niech pozostanie na razie tajemnicą, z poniższych zdjęć co nieco można się domyślić ale co tak naprawdę wyjdzie to się dopiero okaże. Nie kupowałam specjalnie żadnych nowych dodatków, poza roślinami i kilkoma poduchami, zamierzam wykorzystać to co już mam.

garden space renovation

garden space renovation

garden space renovation

Jest jeszcze jedna zmiana w stosunku do wersji poprzedniej, chodzi o podłogę w altanie, która jest wykonana z kostki brukowej z tzw. odzysku. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma, ale jak się ma możliwość to się wciąż modyfikuje in plus ;) To jak już się rozpędziliśmy z tym projektem to i kostkę będziemy malować, pierwszy raz wypróbowaliśmy ten sposób w ubiegłym roku w ogródku przy domku drewnianym. Wygląda świetnie i sprawuje się bardzo dobrze. Kostka w altanie jest brzydka sama w sobie bo to wersja przemysłowa, dodatkowo poplamiona od użytkowania i malowania więc przyda jej się lifting.

garden space renovation

Mam nadzieję, że nasza przygoda okaże się pomocna w przypadku kiedy będziecie chcieli odmienić lub odnowić Wasze drewniane budowle w ogrodzie, jeśli już nie w tym sezonie to w następnych. Już niebawem spodziewajcie się relacji "po", w której zaprezentuję nową altanę w całej krasie i liczę na to, że również troszkę Was zaskoczę, bo o jednej zmianie jeszcze Wam nie napisałam ;) 

Jeśli macie jakieś pytania odnośnie samego malowania  to chętnie na nie odpowiem. Jedno już miałam na Instagramie, czy bardzo śmierdzi, otóż prawie w ogóle, a tak się składa, że pewne elementy np. boczne listwy były malowane w garażu, więc mogliśmy to również sprawdzić. Ja ze swojej strony jeszcze dodam spostrzeżenia: emalia bardzo dobrze kryje nawet powstałe w trakcie użytkowania nierówności w drewnie (bruzdy, pęknięcia) i tworzy na powierzchni jakby elastyczną warstwę ochronną, więc liczymy na to, że posłuży nam co najmniej kilka ładnych lat.





Przyjęcie - co podać #4

Przyjęcie - co podać #4

Maj i czerwiec zawsze są u nas intensywne, ale w tym roku jakoś szczególnie, zakrętu nie idzie złapać do tego stopnia, że zupełnie zapomniałam o tych zdjęciach. Skoro już rozpoczęłam ten cykl to wypadałoby go kontynuować, zasiadam więc do relacji z kolejnego przyjęcia.

Jak co roku odległość między dwoma przyjęciami nie jest zbyt duża, więc zadanie mam utrudnione, bo menu powinno jednak choć trochę się od siebie różnić ;)

Od jakiegoś czasu staram się trzymać szablonu, który do tej pory najlepiej się sprawdził czyli na początku podaję bardzo delikatny deser, goście się zbierają, piją do tego kawę/herbatę i częstują się daniami ułożonymi na stole. Po około godzinie jest tort a w okolicach godziny 19:00 - 19:30 (przyjęcie zaczyna się o 16:00) podaję lekkie danie gorące.

STARTER

Tym razem na początek poszedł bardzo szybki trójwarstwowy deser: crunchy (kupuję takie z miodem, kaszą, otrębami), krem ze śmietanki kremówki i serka mascarpone (bez cukru), owoce. Delikatny, niesłodki i bardzo efektowny. Można wyłożyć na stół około godziny przed przyjściem gości, wcześniej lepiej trzymać w chłodnym miejscu.

light dessert

party menu

CO NA STOLE?

1. Tarta czekoladowa z truskawkami - miałam jej nie robić, bo wydawało mi się, że za dużo będzie dań na słodko ale jednak spróbowałam i nie żałuję, gdyż wyszła naprawdę fajnie. Co tu dużo gadać, bomba kaloryczna, niezbyt zdrowa ale przepyszna ;)

Przepis z M jak Mieszkanie nr 6/2016:

Składniki: na ciasto - 15 dag herbatników (maślanych, orzechowych albo kokosowych), 10 dag orzechów laskowych lub włoskich, 5 dag (pół tabliczki) białej czekolady, 3 dag masła, 2 łyżki cukru trzcinowego, ewentualnie łyżka rumu (ja robiłam bez)
na mus - 20 dag ciemnej gorzkiej czekolady, 3 dag masła, 375 ml śmietany kremówki, 3 żółtka, 4 łyżki cukru pudru (dawałam zwykły cukier)
Przygotowanie: herbatniki, orzechy i czekoladę zmiksuj w blenderze, dodaj stopione masło, cukier, alkohol, wymieszaj na gładką masę. Okrągłą formę o śr. 23-24 cm wyłóż równo ciastem (pamiętaj o rancie), wstaw do lodówki na ok. 30 min. Czekoladę połam na kostki, roztop w kąpieli wodnej, połącz z masłem oraz 125 ml śmietany kremówki. Zdejmij miskę z palnika, cały czas mieszając mus trzepaczką, dodawaj kolejno żółtka, przestudź masę. Ubij 250 ml kremówki z 3 łyżkami cukru pudru, delikatnie połącz kremówkę z masą czekoladową, przełóż na ciasto, schłodź w lodówce. Gotowe posyp pozostałą łyżką cukru pudru, udekoruj owocami.


chocolate tart

chocolate tart

menu na przyjęcie

2. Sos tatarski - przepisu nie podaję, bo robiła moja Mama, która łączy składniki "na oko". Tym razem użyła marynowanych opieńków z naszego ogrodu. Danie powszechnie znane i z tego co mi wiadomo w różnych rejonach Polski robione trochę inaczej. Do sosu oczywiście ugotowane jajka na twardo, ale układam osobno, gdyż te osoby, które nie lubią sosu (zwłaszcza dzieci), mogą wtedy jeść same jajka.

3. Sałatka a w zasadzie danie: kasza jaglana ze szparagami, suszonymi pomidorami i fetą, które można podawać zarówno na ciepło, jak i na zimno. Ja podałam na zimno, zaryzykowałam, bo muszę przyznać, że smak bardzo specyficzny i nie każdy był jej zwolennikiem, aczkolwiek ku mojemu zdziwieniu nawet dość dużo zostało zjedzone, więc zdecydowanie znalazła swoich smakoszy. Swoją drogą, jak to zwykle bywa kiedy ma się dużo do zrobienia a czasu brak, często coś się nie udaje i tak też było tym razem. Kaszę jaglaną gotuję bardzo często i akurat tym razem kiedy potrzebowałam aby była sypka, wyszła ciapa. Myślę, że gdyby była sypka to z pewnością smakowałaby jeszcze lepiej. 


przyjęcie

przyjęcie

4. Sernik, owoce (truskawki, winogrona, arbuz) to już niestety znany repertuar ;)

przyjęcie

5. Pieczarki faszerowane - pieczarki opłukać, dokładnie osuszyć, odciąć nóżki i pokroić na drobną kosteczkę, a kapelusze osuszyć w środku i wyłożyć na blasze, pokrojone pieczarki udusić na maśle z cebulą, ostudzić, połączyć z serkiem ziołowym typu Almette. Wypełnić farszem kapelusze i zapiec w piekarniku.

6. Quiche z łososiem, gruszką i serem camembert, niestety nie miałam różowego pieprzu, więc zapewne nie poznaliśmy pełnego jej smaku ale i tak była dość smaczna. Tutaj kolejna próba, bo podałam na zimno, była całkiem OK. Jeśli będziecie chcieli udekorować tak, jak w przepisie świeżą rucolą to zdecydowanie polecam to zrobić w ostatniej chwili, ja niestety o tym zapomniałam i trochę mi zwiędła co widać na zdjęciach.

party menu

party menu

7. Półmisek przysmaków - tutaj możliwości tyle ile pomysłów, tym razem wyłożyłam: pomidorki truskawkowe, ser żółty (np. radamer, cheddar) pokrojony w kostkę, kiełbasa typu "sucha krakowska" pokrojona w kostkę, antipasti (kupiłam w Lidlu, dość ostre), kabanos (kupuję "książęcy", dość drogi ale jest przepyszny), świeże daktyle (znalazłam w "Piotr i Paweł").

party menu

TORT

Jak już pamiętacie, torty piecze dla nas niezastąpiona w tej roli Ciocia Madzia, wyglądają i smakują cudnie, co kto sobie zażyczy, tym razem była ulubiona emotikonka ;)

birthday cake

DANIE GORĄCE

Zapiekanka jarzynowa, którą zamiast w dużym naczyniu do zapiekania, zrobiłam w kokilkach, dzięki czemu miałam dla każdego taką samą porcję, która dodatkowo efektownie wyglądała. Zapiekanki zrobiłam dzień wcześniej, wyłożyłam na blachę i na przyjęciu przed podaniem podgrzałam tylko lekko w piekarniku. Do zapiekanki podałam mix sałat zmieszany z sosem greckim Knorr. Podobno mój sos inaczej smakuje, zwróciły mi już na to uwagę trzy kobitki i wspólnie doszłyśmy do wniosku, że to być może za sprawą rodzaju oleju, bo ja do tego sosu podaję olej z pestek winogron ;)
Niestety jak to zwykle bywa, nie mam zdjęć, bo danie podaję zawsze na szybko, aby każdy dostał ciepłą porcję na czas, choć nie pomyślałam, bo mogłam zrobić zdjęcie samych zapiekanek (następnym razem się poprawię).

Mam nadzieję, że post okaże się przydatny, życzę smacznego i pozdrawiam ciepło! Iza K.




Sypialnia w stylu cosy nordic #3

Sypialnia w stylu cosy nordic #3

Aż trudno uwierzyć, że minął już miesiąc od czasu kiedy pokazywałam początki metamorfozy naszej sypialni. Przepraszam za to rozwleczenie w czasie ale niestety obowiązki życia codziennego nadal u nas bardzo utrudnione przez ciągłe choroby. Czasami zastanawiam się jak długo jeszcze to wytrzymam jednak, żeby Was nie zanudzać tym tematem, przechodzę szybko do konkretów.

Dla przypomnienia, pierwsze przymiarki do zmian w sypialni możecie podejrzeć tutaj, a etap po malowaniu i położeniu ściany z desek tutaj. Można powiedzieć, że wszystkie najbardziej "brudne"  i uciążliwe prace zostały zakończone, ale niestety nie udało się dokończyć całej metamorfozy o czym napiszę w dalszej części posta.

nordic bedroom

nordic bedroom

Ściana z desek początkowo miała być lekko szara ale jednak nie mogliśmy znaleźć właściwego odcienia farby więc poszliśmy w stronę bardziej bezpieczną i deski zostały tylko delikatnie pobielone czyli farba do drewna i metalu została mocno rozcieńczona wodą, a zaraz po nałożeniu przetarta bawełnianą szmatką tak aby usunąć jej nadmiar.

Pozostałe ściany pomalowaliśmy białą farbą firmy Crown Paints w kolorze Sail white. Jak pisałam wcześniej, początkowo bałam się tego odcienia ale szybko się przyzwyczaiłam i teraz mogę stwierdzić, że mi się podoba.

Kinkiety zostały wykonane przez męża z elementów częściowo zakupionych a częściowo znalezionych pomiędzy różnymi szpargałami u nas w piwnicy, u teściów na strychu ... Generalnie u nas wygląda to tak, że przedstawiam swój pomysł mężowi a potem pada pytanie: "da się to zrobić?" albo "masz takie coś?" a odpowiedź możecie sobie już dodać sami ;)

nordic bedroom

nordic bedroom

Na ścianę koło łóżka w zasadzie miałam inny plan albo nawet kilka planów a skończyło się jeszcze na czymś innym. Ten badyl przytargałam znad morza w ubiegłym roku, szłam z nim wzdłuż plaży dość długi kawał a potem drugie tyle przez miasto znosząc dziwne spojrzenia przechodniów ale opłacało się, bo wreszcie doczekał się swojego miejsca. Wieszaki lub uchwyty ze skóry podobały mi się od bardzo dawna, widziałam je już w wielu miejscach i wreszcie mam też swoje. Wykorzystaliśmy do tego stary skórzany pasek.

Po drugiej stronie, przy ścianie po łuku jest kącik, do którego wprost idealnie pasował kwietnik wiszący makrama, jaki ostatnio ukazał się w Ikea. Można zrobić go samodzielnie i z pewnością mieć przy tym sporo frajdy ale niestety nie na wszystko jest czas. Na razie wsadziłam do niego bluszcz, który tak bujnie nam wyrósł z kilku szczepek. Nie wygląda zbyt dobrze, jest trochę "dziki" a to dlatego, że wcześniej stał na kwietniku i zwijałam pnącza, bo nie było ich gdzie podziać. Myślę, że teraz dopiero pokaże na co go stać ;)

nordic bedroom

nordic bedroom

Jak pamiętacie z poprzednich postów, komody stojące koło łóżka są wykonane z lakierowanej sosny. Do ich pomalowania użyliśmy farb Annie Sloan. Chciałam uzyskać kolor grafitowy, nierównomierny tak, aby komody wyglądały na trochę wysłużone. Czy się udało, oceńcie sami ;) Mieliśmy do wyboru dwa odcienie farby: Graphite i Paris Grey, więc metodą prób i błędów mieszaliśmy obie i okazało się, że najlepszy odcień to lekko rozjaśniony Graphite. Ja jestem zadowolona, zdecydowaliśmy się też na lekkie przetarcia na krawędziach co nadało jeszcze większego charakteru. Gałki zakupiłam dawno temu (już nawet nie pamiętam kiedy) w sklepie Decorolka na wyprzedaży i tak sobie leżały aż wreszcie się doczekały.

cosy nordic

sypialnia w stylu nordic

metamorfoza mebli

Czego nie udało się zrobić? W zasadzie tego co związane z buszowaniem i szukaniem w sieci tzw. perełek. Nie mam więc stolika i krzesła, które mają pełnić rolę toaletki, nie ma też regału ze starych skrzyń, bo jak się okazuje znaleźć takie idealne wcale nie jest tak łatwo. Zamówiłam przez Internet jedne, w wymarzonym rozmiarze czyli węższe od tych, w których zazwyczaj na targu są warzywa i owoce, ale niestety musiałam oddać, bo ich stan był nie do przyjęcia. Nie ma jeszcze galerii ze zdjęć na ścianie po łuku. Nie udało się też zrobić ławki, która ma stać przed łóżkiem. Drzewko oliwne niestety było zarażone przędziorkami i musiałam zareklamować w Ikea, bez problemu przyjęli i zwrócili pieniądze, drugie stoi w salonie a ja uczę się go uprawiać, więc tutaj może kupię coś innego ale jeszcze nie wiem co ;)

cosy bedroom

Skoro była to metamorfoza to wklejam poniżej dla porównania zdjęcie "przed". Na zdjęciu obok widać to samo wnętrze ale odmienione tylko za pomocą dodatków, pod spodem zdjęcia w trakcie zmian, które publikowałam w poprzednim poście.




I jeszcze kolaż podsumowujący elementy obecnego wyglądu sypialni. Jest w zasadzie wszystko co kocham czyli drewno, len, naturalne kolory, biel, czerń, trawa morska.

sypialnia w stylu nordic

Większość dekoracji przyniosłam na razie z innych pomieszczeń, część zostanie tutaj na stałe, ale widzę teraz czego mi brakuje. Największym marzeniem jest lniana pościel, do której wzdycham praktycznie od momentu kiedy HM Home pojawił się w Polsce ale nawet ze zniżkami dwa komplety kosztują naprawdę ogromnie dużo. Marzenia są jednak po to, żeby je spełniać więc myślę, że to tylko kwestia czasu ;) Dalsze zmiany, w miarę ich realizacji z pewnością opiszę w kolejnych postach. 

Do następnego
Iza

Farba biała - Crown Paints, Sail white
Deski drewniane - Leroy Merlin
Komody, pled ciemno szary - Jysk.pl
Farba do malowania komód - Annie Sloan
Gałki do mebli - Decorolka.pl
Pled jasno szary - Vivre
Fouta towel (w pasy) - Westwing
Kosz ciemny - Netto
Kosz z trawy morskiej, kwietnik makrama, lampa sufitowa, lniana narzuta - Ikea
Kosz pleciony jasny - HM Home






Copyright © lifespace(r) , Blogger